Wiele lat temu po śmierci Vincenta van Gogha, Camille Pissarro tak wyraził się o nim:
“Człowiek ten musiał albo oszaleć, albo prześcignąć nas wszystkich; nie przypuszczałem, że sprawdzą się obie hipotezy. “
Jest to chyba najlepsze epitafium genialnego artysty, który malarstwo pokochał do szaleństwa i do śmierci.
Vincent van Gogh urodził się 30 marca 1853 r w Groot Zundert czyli w obecnej Holandii. Vincent miał czworo młodszego rodzeństwa, lecz najsilniejsze więzy łączyły go z młodszym o 4 lata bratem Theo, który wspomagał Vincenta duchowo i materialnie.
Lata wczesnej młodości van Gogh spędził pracując w Goupil & Cie, firmie handlującej dziełami sztuki i podróżując między Hagą, Londynem a Paryżem. Po powrocie do Anglii otrzymał posadę nauczyciela. Jego wczesnym pragnieniem zawodowym było zostanie pastorem. Od 1879 pracował jako misjonarz w górniczym zagłębiu w Belgii. W tym czasie rozpoczął sporządzanie szkiców ludzi z lokalnej społeczności. W 1885 namalował swe pierwsze wielkie dzieło, Jedzący kartofle. Jego paleta w tamtym czasie składała się przeważnie z mrocznych, ziemistych odcieni i nie wykazywała ani odrobiny żywej kolorystyki, która charakteryzowała jego późniejsze prace. W marcu 1886 van Gogh przeniósł się do Paryża i odkrył francuskichimpresjonistów. Później wyjechał na południe Francji i poddał się czarowi silnego światła słonecznego, które tam znalazł. Jego prace stały się jaśniejsze kolorystycznie, a on sam wypracował swój jedyny i bardzo rozpoznawalny styl, który w pełni rozwinął się podczas jego pobytu w Arles w 1888.
Rozmiar wpływu, jaki choroba umysłowa van Gogha wywarła na jego twórczość, stał się przedmiotem spekulacji po jego śmierci. Pomimo szeroko rozpowszechnionej tendencji do romantyzowania złego stanu jego zdrowia współcześni krytycy widzą w nim artystę głęboko sfrustrowanego bezczynnością i chaosem myślowym wywołanym atakami choroby. Według krytyka sztuki Roberta Hughesa późne prace van Gogha ukazują go jako artystę w pełni zdolności twórczych i całkowicie panującego nad sobą.
Autoportrety 1886 – 1890
Dziś znanych jest 35 autoportretów, które namalował Van Gogh, z czego 28 powstało w Paryżu w latach 1886 -1888. Czy malowanie własnych portretów nie było poszukiwaniem, konsekwentną i wielokrotnie powtarzaną próbą zrozumienia siebie? Obserwując uważnie i z zachowaniem porządku chronologicznego autoportrety van Gogha widzimy ewolucję stanu ducha autora: od spokojnej pewności siebie, poprzez cierpienie do skrajnej rozpaczy.
Nasłynniejszym jednak pozostanie Vincent malujący słoneczniki, pedzla Gauguina.. Obraz powstał w Arles. Podobno oglądający go van Gogh wykrzyknął ” To rzeczywiście jestem ja, ale jako wariat…”
Największe dzieła van Gogha
Słoneczniki 1887 – 1888
W maju van Gogh przeprowadza się do słynnego “żółtego domu” przy placu Lamartine’a w Arles. Nadal marzy o założeniu “Pracowni Południa”
W sierpniu 1888 r. namalował dwa obrazy przedstawiające słoneczniki. Użył nietypowego płótna o formacie 30, podczas gdy oficjalna norma przewiduje dla pejzażu wymiary 92 x 65 cm. Na jednym widzimy dwanaście, a na drugim czternaście kwiatów. Obecnie pierwszy znajduje się w Filadelfii a drugi w Londynie. W całe serii dominują kolory żółte i pomarańczowe. Van Gogh był wtedy zafascynowany obfitością słońca prowansalskiego lata.
Kruki nad łanem zboża – 1890 r.
Jednym z ostatnich obrazów przed samobójstwem Van Gogha są “Kruki nad łanem zboża” . Ciemne, niespokojne niebo zlewa się w jedno z ziemią, trzy drogi prowadzą do nikąd, zboże ugina się jak pod nadprzyrodzoną siłą, a żałobne ptaki zarysowują na płótnie kształt litery “V”. Tu już nie ma zawijasów ani porządkującego rytmu. Twarde sztywne krechy pędzla budują materię obrazu pełną niepokojącej i chaotycznej jak wzburzone morze dynamiki.
Van Gogh samotnik
Van Gogh nie uznawał kompromisu i nie potrafił podporządkować się autorytetom. Dlatego opuścił Kościół, a w sztuce odrzucił akademizm i odsunął się nawet od bliskich mu impresjonistów. Jego malarstwo zrodzone w cierpieniu i samotności odniosło triumf dopiero po śmierci artysty.
Słynne powiedzenia Van Gogha:
” Tak w życiu jak i w malarstwie moge sobie poradzić bez Pana Boga. Nie mogę natomiast istnieć – ja, człowiek cierpiący, bez czegoś większego ode mnie, czegoś co wypełnia całe moje życie – bez siły twórczej…”
” Nie wymyślam dzieła w całości, przeciwnie, znajduję je skończone; muszę je tylko odkryć, wyłuskać z natury.”
“Słońce, światło, z braku lepszych określeń, muszę używać słowa żółty, żółty bladosiarczany, bladozłoty. Jakże piękny jest żółty.”
“Nic nie poradze na to, że nikt nie kupuje moich obrazów. Przyjdzie jednak czas kiedy ludzie zrozumieją, że ich wartość przekracza cenę jaką dałem za farby”